Na zawsze minęły czasy kiedy na wyprawę spinningową szedłem z jedną czy dwiema przynętami. Ryby robią się coraz bardziej wybredne, łowiska nie kipią od ilości drapieżników więc trzeba szukać nowych rozwiązań i wzorów, od których ryby nie mają jeszcze pokaleczonych pysków. W dodatku producenci tworzą coraz to „lepsze” i ładniej imitujące naturalny pokarm przynęty. Skoro budżet na to pozwala to pudełka zapełniają się nowymi nabytkami.
Doszło do tego, że nie mieszczę już swoich przynęt w pasie spinningowym czy kamizelce. Potrzebowałem czegoś bardziej pojemnego. Wielu wędkarzy nad wodą korzysta z toreb na ramię zwanych chlebakami. Popytałem kilku spotkanych o to jak im się używa tych toreb. Większość opinii było pozytywnych, właściciele ogólnie byli zadowoleni. W połowie lata sam stałem się szczęśliwym posiadaczem chlebaka Dromader. Nie bez znaczenia była pora roku. Już w zeszłym sezonie na jesieni brakowało mi miejsca na niektóre przedmioty. W raz ze spadkiem temperatury na łowisku pzydatne były rękawiczki, czapka czy coś ciepłego do picia. W pasie spinningowym ciężko to upchać a w torbie spokojnie się mieści.
Jak można przeczytać na stronie producenta torba zrobiona jest z bardzo mocnej i niegniotącej się tkaniny z włókna poliestrowego. Ma to zapewnić bezpieczeństwo temu co do niej włożymy. Materiał ma chronić przed urazami fizycznymi a dzięki mniejszej nasiąkliwości również przed wilgocią. Dodatkowo ścianki torby wypełnione są miękką gąbką co również zabezpiecza przed uszkodzeniami. Spinningując na rzekach często trzeba przedzierać się przez krzaki i zarośla. Po trzech miesiącach intensywnego używania na torbie nie ma uszkodzeń ani śladów, które mogłyby zostawić gałęzie czy kolczaste rośliny.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD5gKXw__uLekzjC0pTXK6aRlOdo_hHSpQ5Ie-KDAJPiE2gfRF3iZ8xXoL4kZOmuOFBwHYiW1Wg4EMsaU0lSYhcjzFqSwJs6Lj6Yx_MzM_Xb5OqAnPfYV-7zx2SckEdp70huVz7UAsJDcv/s640/DSC_0077.JPG)
Torba zamykana jest na dwa solidne zatrzaski. Początkowo obawiałem się, że to nie będzie wystarczające zabezpieczenie i coś może z torby się wysunąć. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, zatrzaski w zupełności wystarczą. A mają dodatkową zaletę. Łatwo je zapiąć i odpiąć jedną ręką co nie zawsze się udaje przy suwaku. Dzięki temu jest szybki i swobodny dostęp do zawartości.
Wewnątrz są dwie komory. Jedna jest większa w niej trzymam pudełka z przynętami i większych gabarytów akcesoria. W drugiej mniejszej przegrodzie trzymana drobne akcesoria jak, przypony, główki, szczypce, miarkę i wiele innych. Od wewnętrznej strony jest kieszeń zamykana na zamek. W tej kieszeni noszę dokumenty, telefon czy kluczyki do samochodu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3LPJes55Ns68JqigtvaZV7XPOd1YGUF0w_zT41p33fKdFP22YJ08kKkxvIiXX7b0vgu5mCiIhCONd-afW4DktS6BHhUszqQ5MWGPq5GvfwElqVwwTaC7FjT7T01SWewsP5YqpnyzOlF7Y/s640/DSC_0078.JPG)
Torba ma solidny pasek, którego długość można regulować. Jest to bardzo przydatna możliwość zwłaszcza jeśli ktoś zamierza brodzić w wodzie. Wtedy trzeba go skrócić aby nie zanurzyć torby w wodzie. Na pasku jest gumowy naramiennik dzięki czemu nie wżyna się w ciało i nawet dociążona torba nie powoduje dyskomfortu.
Przy dobrze wyregulowanym pasku zawartość jest łatwo dostępna a torba w ogóle nie przeszkadza w łowieniu. Podczas chodzenia przynęty w pudełku nie grzechoczą co zdarzało się w pasie wędkarskim i miałem wtedy wrażenie, że ryby już dawno wiedziały o tym, że nadciągam.
Jestem bardzo zadowolony z tej torby i jedyne czego żałuję to to, że dopiero od kilku miesięcy ją mam.
Torba wygodna i dopasowana |
Doszło do tego, że nie mieszczę już swoich przynęt w pasie spinningowym czy kamizelce. Potrzebowałem czegoś bardziej pojemnego. Wielu wędkarzy nad wodą korzysta z toreb na ramię zwanych chlebakami. Popytałem kilku spotkanych o to jak im się używa tych toreb. Większość opinii było pozytywnych, właściciele ogólnie byli zadowoleni. W połowie lata sam stałem się szczęśliwym posiadaczem chlebaka Dromader. Nie bez znaczenia była pora roku. Już w zeszłym sezonie na jesieni brakowało mi miejsca na niektóre przedmioty. W raz ze spadkiem temperatury na łowisku pzydatne były rękawiczki, czapka czy coś ciepłego do picia. W pasie spinningowym ciężko to upchać a w torbie spokojnie się mieści.
Pojemność chlebaka |
Torba zamykana jest na dwa solidne zatrzaski. Początkowo obawiałem się, że to nie będzie wystarczające zabezpieczenie i coś może z torby się wysunąć. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, zatrzaski w zupełności wystarczą. A mają dodatkową zaletę. Łatwo je zapiąć i odpiąć jedną ręką co nie zawsze się udaje przy suwaku. Dzięki temu jest szybki i swobodny dostęp do zawartości.
Wewnątrz są dwie komory. Jedna jest większa w niej trzymam pudełka z przynętami i większych gabarytów akcesoria. W drugiej mniejszej przegrodzie trzymana drobne akcesoria jak, przypony, główki, szczypce, miarkę i wiele innych. Od wewnętrznej strony jest kieszeń zamykana na zamek. W tej kieszeni noszę dokumenty, telefon czy kluczyki do samochodu.
Torba ma solidny pasek, którego długość można regulować. Jest to bardzo przydatna możliwość zwłaszcza jeśli ktoś zamierza brodzić w wodzie. Wtedy trzeba go skrócić aby nie zanurzyć torby w wodzie. Na pasku jest gumowy naramiennik dzięki czemu nie wżyna się w ciało i nawet dociążona torba nie powoduje dyskomfortu.
Przy dobrze wyregulowanym pasku zawartość jest łatwo dostępna a torba w ogóle nie przeszkadza w łowieniu. Podczas chodzenia przynęty w pudełku nie grzechoczą co zdarzało się w pasie wędkarskim i miałem wtedy wrażenie, że ryby już dawno wiedziały o tym, że nadciągam.
Jestem bardzo zadowolony z tej torby i jedyne czego żałuję to to, że dopiero od kilku miesięcy ją mam.
Komentarze
Prześlij komentarz