Witajcie!
Chciałbym Was zabrać nad Wisłę na jesienne szczupaki. Zanim to zrobię, pozwolę
sobie zauważyć, że dzisiaj Internet, portale i fora wędkarskie zalane są
poradami o połowie szczupaków co najmniej tak, jak nasze ulubione główki,
podczas długotrwałych ulew. Niestety te porady bardzo często są równie „mętne”
jak ta woda. Niewiele można z nich wyczytać a czasem wręcz zabijają
kreatywność, zdolność myślenia i analizowania łowiska. Właśnie dlatego chcę by
nasza dzisiejsza wyprawa znacząco różniła się od dotychczasowych. Łamanie
stereotypów nad wodą to klucz do sukcesu i tylko laik sądzi inaczej. Szukając
porady w Internecie niestety faszerowani jesteśmy stereotypami, które dziś, z
dziką rozkoszą, wepchniemy między bajki. Jeśli macie wolny kwadrans to
zapraszam…
Mateusz i jesienny szczupak |
Wolne prowadzenie – czy to jest
prawda? Może i prawda ale przeanalizujmy. Na 10 porad internetowych dziewięć
brzmi następująco. „Jesienią szczupaki muszą się
najeść by zrobić zapasy na zimę”. „Jesienią szczupaki najmniejszym nakładem energii
chcą zdobyć jak największą ilość pokarmu, żeby się nie zmęczyć itp..”.
„Przynęty należy prowadzić wolno bo szczupak jesienią nie lubi tracić siły”. Czy
ta wiedza sprawia, że łowicie więcej dużych szczupaków? Ja, po takiej dawce
„precyzyjnych” porad, spotykam nad wodą jegomościów co to grabią liście
zbiorników i rzek wlokąc po dnie swoje blachy i gumy. To raczej sprzyja
frustracji przy urywaniu kolejnej przynęty niż skutecznemu łowieniu. No to jak?
Szybko czy wolno? To oczywiście zależy od wielu czynników. Tego roku
październik mamy tak ciepły, że szczupak działa wciąż dynamicznie. Wczoraj
(22.10.2021) trafiłem dwa ładne Wiślane zębacze łowiąc w pół toni. Szczupak to
nie jest sandacz i według mojego doświadczenia rzadko pobiera pokarm z dna.
Oczywiście operuje w przydennych partiach wody ale zazwyczaj atakuje do góry.
Zatem przynętę prowadzimy umiarkowanie i z wyczuciem cięższe wabiki nieco
szybciej tak by uniknąć szorowania po dnie. Małe przynęty możemy prowadzić
wolniej po to by móc operować nieco głębiej jeśli zajdzie taka potrzeba. W
mojej ocenie, cała ta historia o leniwym jesiennym szczupaku została źle
zinterpretowana i teraz wielu wędkarzy pokutuje nad wodą. Prawdą jest, że
szczupaki jesienią nie pokonują tak dużych odległości w poszukiwaniu pokarmu.
One z reguły są związane z określonym rewirem ale im bliżej zimy tym ten rewir
się zmniejsza. Co nie oznacza, że jak szczupak zobaczy zdobycz jesienią to
sobie myśli „Teraz to ja wolno ruszę by się nie spocić, najwyżej ofiara mi
ucieknie”. Przy polowaniu rządzą instynkty i na wiosnę i w lecie i na jesieni.
Atak potrafi być naprawdę dynamiczny!
Szczupak z płytkiej wody |
Duże przynęty – to moja
ulubiona porada. Szkoda tylko, że szczupaki nie czytają tych porad i jedzą to
co
dominuje w zbiorniku. Oczywiście, że duży szczupak „zje” dużą przynętę ale
nie jest to gwarant sukcesu. Łowienie tylko wielkimi wabikami spisze nas często
na straty w określonych sytuacjach. Wielkość przynęty znów powinna uwzględniać
wiele czynników. Jeżeli widzę, że w łowisku intensywnie żeruje ukleja to łowię imitacją
uklei nawet późną jesienią. Na zdjęciu z czołówki szczupak z weekendu złowiony
na gumkę 7 cm. Jeśli w łowisku dominuje płoć lub krąp wówczas polecam łowić
grubo. Co jeśli nie widać jaka ryba dominuje w łowisku? Ja chcąc podejść
profesjonalnie do tematu, często biorę spławikówkę i białe robaki. Wystarczy
nieraz 20 minut by stwierdzić jak ryba żeruje i odpowiednio dobrać przynętę.
Wiem, że to dużo zachodu no ale jeśli chcemy mieć efekty… W innym przypadku
musimy zmieniać wielkość przynęty ale i kolorystykę. Podsumowując, przynętę
dobierajmy do aktualnego menu szczupaka a nie do pory roku. Oprócz tego, że
szczupaki nie czytają internetowych porad to kiepsko znają się na kalendarzu.
Ogromne znaczenie ma też ciśnienie. Gdy się waha lub jest bardzo niskie a
szczupaki niechętnie żerują to właśnie drobne przynęty mogą być kluczem. Bardzo
zasadnym jest łowienie dużymi przynętami jeżeli chcemy łowić selektywnie. Także
nad wodę zabierajmy przynęty średnie, duże, skrajnie duże ale i małe,
szczególnie wtedy gdy nie znamy łowiska. Co ciekawe, ja największego szczupaka
złowiłem na wiróweczkę nr 1 i było to w drugiej połowie listopada.
Szczupak Jakuba |
Jesienią łowimy głęboko – Owszem
ale gdy wymagają tego określone czynniki. Inaczej to znów zależy… Obecny
październik jest tak ciepły, że jeszcze nie zacząłem łowić głębiej niż 2 czy 3
metry a większość wymiarowych szczupaków pada na 1,5 metrowej wodzie. Dobrze
gdy w okolicy jest rynna lub dół ale szczupak opuści kryjówkę za pokarmem i
jeśli zajdzie konieczność będzie się stołował nawet na płytkiej wodzie.
Oczywiście sporo prawdy jest w tym, że im zimniej tym głębiej. Nie mniej, wg
mojej wiedzy, znaczenie ma to dopiero pod koniec listopada. W tym przypadku też
musimy pamiętać o analizie łowiska a nie o przeczytanej ostatnio poradzie. Przypominam
sobie końcówkę pewnego listopada. Regularnie łowiłem wiślane szczupaki na
płytkiej odnodze Wisły. W wodzie o głębokości 70 cm i to w dość wartkim nurcie.
Do dziś nie rozumiem dlaczego się tam ustawiały. Jestem w stanie sobie
wyobrazić początkujących wędkarzy, którzy biorąc sobie powyższą poradę do
serca, pominą wszelkie starorzecza gdzie głębokość nie przekracza dwóch metrów.
Co z tego, że takie wody kryją nieraz metrowe okazy? Przecież tam się nie da
łowić głęboko.
Wiślany szczupak |
Nawet mniej wnikliwy krytyk zauważy, że nie podałem żadnej recepty na łowienie wiślanych szczupaków jesienią, a jedynie poddałem pod wątpliwość odwieczne ”prawdy”, krążące niegdyś po czasopismach, a dziś w Internecie. Od razu uprzedzę fakty i napisze, że taki był zamiar. Jedyną konkretną radą jaką dla Was mam to oprócz wędki zawsze zabierzcie nad wodę ze sobą głowę. Obserwujcie i ufajcie swoim przeczuciom. To sprawi, że woda się dla Was szerzej otworzy
Komentarze
Prześlij komentarz