ZIMOWE PŁOCIE Z RZEK

 Motywacją do napisania tego artykułu okazał się niewinny post wrzucony na FB na fanpage’u Wędkarstwo z Pasją. Ten post to 45 sekundowy filmik z zasiadki, wśród uroków wiosny i relaksacyjnego śpiewu ptaków. 45 sekund, które ukazało skalę ludzi tęskniących, nie tyle za samą wiosną, ile za pierwszym wypadem wędkarskim startującego sezonu. Setki „lajków” i komentarzy przesiąkniętych tęsknotą i wyczekiwaniem na rozpoczęcie sezonu. Zachęcam żeby sezon otwierać jak najwcześniej. Do ciepłych majowych dni jeszcze naprawdę daleko a przecież już u progu sezonu możemy skutecznie łowić białoryb.

Piękne płocie z Bystrzycy
Piękne płocie z Bystrzycy
W prawdzie styczeń i luty nie dają wędkarzom dużego wyboru i wielkich możliwości. Część zapaleńców postawi na trocie i pstrągi, znajdą się tacy, którzy na delikatny spinning będą łowić klenie, ale wciąż największa część nas wędkarzy, poszuka na spławik lub feeder rzecznego białorybu. Nie jest to porosty wędkarsko okres ale co zrobić jeśli pasja wzywa? Odpowiedź jest prosta – spakować wędki i ruszyć nad wodę! Chciałbym poniżej się skupić na płociach, które nie stawiają aż takich wymagań jak kropkowańce czy duże klenie. Potrafią jednak wysłać niejednego wędkarza do domu o kiju, szczególnie w zimowe dni. Jak skutecznie dobrać się do płoci opowiem Wam poniżej, podpierając się przykładem z ostatniego wypadu na zimowe płocie z Bystrzycy. To właśnie nad lubelską rzeką Bystrzycą, Team Wędkarstwo z Pasją walczył w tą wietrzną i niewdzięczną, styczniową pogodę.

Rzeczne płocie zimą – jak wytypować łowisko? – Zaczniemy od typowania miejsca na wędkowanie, ponieważ jestem przekonany, że to jest najistotniejsza sprawa w tym okresie, jeśli chcemy mieć szansę na udane połowy płoci. Żeby materiału nie było zbyt dużo i przynajmniej niektórzy z Was dotrwali do końca tekstu, skupimy się na rzecznych płociach. Szczególnie, że zbiorniki stojące są pokryte lodem a wędkarstwo podlodowe nie jest tematem na dziś. Dokonam jednak podziału pomiędzy małymi rzekami oraz dużymi i średnimi rzekami nizinnymi. Ten podział jest dość istotny, gdyż warunki bytowania płoci mogą się różnić. 

Duże rzeki nizinne – Wszystkie te miejsca gdzie latem łowiliśmy płocie mogą i prawdopodobnie okażą się całkowicie bezrybne. Więc jeśli pójdziemy za siłą przyzwyczajenia to powrót o kiju niemal pewny. Późną wiosną i latem ryby w rzekach są rozłożone niemal równomiernie. Dzieje się tak gdyż ich metabolizm znacznie przyspiesza. Będą wszędzie tam gdzie jest pożywienie a walka o pokarm pchnie ich na płytsze wody. Zimą sytuacja wygląda zdecydowanie inaczej. Ryby zimują w wielkich ławicach a te ławice to pojedyncze punkty na mapie naszych rzek. Jeśli dobrze wytypujemy łowisko to nasze szanse na sukces mocno wzrastają. Niestety duże rzeki mają to do siebie, że zimowiska mogą być trudne do zlokalizowania lub niedostępne z brzegu. Gdzie ich zatem szukać? Na rzece takiej jak Odra czy Wisła bankówkami będą porty i kanały gdzie woda praktycznie nie płynie a jest dość głęboka i pozwala rybom bez nakładu energii przezimować. Co jeśli „nasz” kawałek rzeki nie ma portów ani kanałów z leniwym przepływem? Musimy szukać miejscówki na taki właśnie wzór. Większe zakola, spowolnienia, rynny z leniwym uciągiem, wsteczne nurty, wejścia do głębszych starorzeczy etc. Niestety te miejsca, o ile niemal zawsze kryją płocie, o tyle w zimie mogą być niedostępne dla tradycyjnej metody spławikowej z uwagi na lód. Wtedy mamy dwie opcje. Szukać płoci bliżej nurtu, gdzie przymrozki ostatnich zim nie potrafią zatrzymać wody, lub próbować łowienia spod lodu. Tu apeluję o rozwagę bo łowienie spod lodu na rzece jest wysoce niebezpieczne.


Płocie Mateusza

Zimowe plocie a małe rzeki – wg. mnie zlokalizowanie płoci w mniejszych rzekach będzie znacznie prostsze a za dowód tej tezy niech posłużą zdjęcia z ostatniego naszego wypadu nad Bystrzycę. O ile na Odrze w okolicach Wrocławia zlokalizowanie portu nie stanowi żadnego problemu o tyle w małej rzeczce owszem. Nie tylko portów nie będzie ale na małych rzeczkach trudno o kanały ze stojącą wodą czy chociażby starorzecza. Jeśli trafimy na zakola będą one znacznie mniejsze. Toteż płocie nie grupują się w tak ogromne ławice ale raczej są równomiernie rozmieszczone gdzieś w rynnach spowolnieniach za powalonymi drzewami. Właśnie powalone drzewa mogą być naszym drogowskazem. Tych, na małych rzeczkach, często nie brakuje a powodują, że pokonująca je woda żłobi rynny, dołki, przystaje, zawraca itp. To są właśnie te miejsca, które nas będą interesować. Jeśli i o takie urozmaicenia koryta jest trudno to płoć będzie w głównej rynnie, gdzieś na jej skraju. Tam gdzie jest głęboko a uciąg wody nie jest bardzo mocny. 

Przed takim właśnie wyborem stanęliśmy w połowie stycznia. Ponieważ chcieliśmy się sprawdzić na malej rzeczce i połowić zimowe płocie. Wybór padł na Bystrzycę, ponieważ populacja płoci jest w niej znacząca. Rzekę, która płynie przez Lublin a mimo tego, że tu mieszkam, wcale dobrze jej nie znam. Raczej wszystkie wypady kieruję na duże rzeki typu Wisła, Odra czy Bug. Wybraliśmy odcinek poniżej zalewu Zemborzyckiego. Jest to niewielka rzeczka. W przewężeniach jej szerokość to ledwie kilka metrów. W najszerszych miejscach może dochodzić do około dziesięciu metrów. Głębokość to pewnie jakieś 1 metr i to w głównej rynnie. Na rozlewiskach jest znacznie płycej i naprawdę niewiele jest miejsc gdzie woda mierzy głębiej niż 1,5 metra. Nasza miejscówka to odcinek wśród drzew z niewielkim pasem trzcin po jednej stronie. Główny nurt znajduje się blisko osi rzeki z lekkim rozlewiskiem po prawej stronie Bystrzycy. Wybraliśmy miejsce gdzie w niewielkim zakolu tworzył się wsteczny nurt. Zestawy posyłaliśmy na skraj wody stojącej i głównej rynny z dość silnym uciągiem. Rzucaliśmy od strony wsteczniaka. Głębokość w miejscu nęcenia nie przekraczała raczej 1,2 metra. O Bystrzycy więcej na zdjęciach. 

Nęcenie zimowych płoci – dzięki mojej wieloletniej praktycznej wiedzy, dodatkowo popartej materiałami naukowymi, mogę zapewnić, że większość białorybu zimą żeruje raczej chimerycznie a to za sprawą spowalniającego metabolizmu. Okresy żerowania są krótsze i mało intensywne. Dlatego będziemy nęcić delikatnie pod względem sytości i dość odważniej jeśli chodzi o aromat. Nęcenie bardzo treściwe doprowadzi do tego, że ryba szybko się nasyci i niestety nie będzie brać. Wystarczy nam zwykła zanęta sklepowa, proponuję raczej ciemne barwy. Do tego np. jokers lub ochotka w niewielkiej ilości i jakiś atraktor zapachowy, który pobudzi do brań ospałe ryby. Coś, co wzbudzi apetyt i zainteresowanie. Atraktory polecam o zapachu ochotki czy innego robactwa. Ryba zimą żeruje głównie na pokarmie mięsnym więc zapachy słodkie, owocowe mogą się nie sprawdzić. Ja do zanęty bazowej zwykle dodaję troszkę jokersa i atraktora o takim zapachu. Dlaczego zachęcam do stosowania atraktorów zimą? Tego osobiście nie badałem ale wierząc literaturze, zapachy w zimie rozchodzą się w wodzie znacznie wolniej niż w ciepłej wodzie w lecie. Wyniki raczej to potwierdzają. Wszystko sklejam odrobiną gliny. Więcej niż odrobinę dodaję jeśli będę łowił w nurcie. Chociaż nurtu raczej będziemy unikać to w małych rzeczkach często jest to niemożliwe. Nęcę raczej małymi ilościami z ewentualnym donęcaniem w trakcie łowienia. Lepiej donęcić w trakcie niż przenęcić na wstępie. Nad Bystrzycę zabraliśmy zanęty Trapera oraz MVDE, do tego glina, jokers, atraktor o zapachu ochotki i pinkę na którą łowiliśmy.

Zanęta na płoć
Zanęta na płoć

Sprzęt na zimowe płocie – o sprzęcie napiszę bardzo ogólnikowo. Generalnie powinniśmy łowić bardzo delikatnie. Im delikatniej tym lepiej. Dlatego dobrze sprawdzi się metoda spławikowa, szczególnie przepływanka. Skuteczny może okazać się też picker chociaż nie będzie to tak cicha metoda jak spławik i zwłaszcza na mniejszych rzekach może wymagać więcej wprawy. Żyłki im cieńsze tym lepsze, o ile łowisko w ogóle pozwala łowić tak cienko. Nie mniej, żyłka główna nie powinna przekraczać 0.12mm. Przypony oczywiście odpowiednio cieńsze. Polecam gotowce ponieważ wiązanie tak delikatnych zestawów zmarzniętymi rękami jest znacznie gorsze niż wiązanie ich podczas inwazji komarów. Haczyki 12 i mniejsze, 14 czy nawet 16 jeśli płoć nie jest duża. Na koniec kilka zdań o sprzęcie, na który my postawiliśmy jadąc nad Bystrzycę. Żeby podnieść poprzeczkę zabraliśmy pickery. Wędziska od Robinsona (Stinger Picker i DynaCore Picker) o cw. 10 – 45gram, z koszyczkami zanętowymi o masie 10 -15 gram. Przypony 0,12 a więc grubiej niż nakazuje literatura. Głównie dlatego, że łowiliśmy w dość dużym wietrze a na dnie tu i ówdzie zalegały drobne gałęzie. Chcieliśmy uniknąć zrywania zestawów na zaczepach i wiązania kolejnych w trudnych warunkach. Dodatkowo w łowisku można trafić na całkiem ładnego jazia. Haczyki Kamatsu nr 12. Zanęty tak jak wspomniałem, Trapera i Mvde oraz glina (tu podziękowania dla zaprzyjaźnionego sklepu wędkarskiego „Spławik”). Gdyby nie życzliwi sprzedawcy wybralibyśmy się na łowisko bez gliny a ta okazała się kluczowa. 

Podsumowując: Na wyprawy wędkarskie obfitujące w brania wcale nie trzeba czekać do maja. Kluczowe dla nas będzie wybranie miejsca i umiejętność pobudzenia ryby do brań. Pamiętajcie, że zlokalizowanie ryb w zimie wcale nie musi jeszcze oznaczać obfitości połowów. Ryby wówczas mają długie okresy przestoju w żerowaniu. Świadczą o tym doświadczenia wielu wędkarzy łowiących na wspomnianych przeze mnie portach. Są dni, że jedynymi wyholowanymi rybami są te podhaczone. To jasny sygnał, że ryba jest w łowisku a wcale nie ma ochoty jeść. Ale trafiają się też takie gdzie będziemy się cieszyć częstymi braniami naprawdę dorodnych płoci. Dlatego nie czekaj na wiosnę pakuj sprzęt już dziś! Jeśli wędkarstwo to tylko z pasją.


Komentarze

  1. Super artykuł. Też bardzo często wędkuję w tamtej okolicy z boloneczką lub UL. Można fajnie się pobawić. Pozdrawiam
    Marcin Sław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Może uda nam się uścisnąć dłoń gdzieś nad wodą. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo mądre,przemyślane słowa, podpisuje się pod artykułem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz